Maniki doszła o kulach nad sam brzeg morza, zdjęła buty i zrobiła krok do przodu.
- Stój Królewna! - zawołał podbiegający do niej Przemek - ortezy zamoczysz, co Ty?
- Chciałam tylko skąpać się w morzu, a bez ortez sama nie dam rady, pomożesz mi?
- Siadaj na ławeczkę. Widzę, że wybrałaś się bez wózka
Maniki usiadła obok Przemka na drewnianej ławce, zdjęła ortezy.
- Przecież wiesz jak bardzo bym chciała już chodzić... Na rączki
Przemek uśmiechnął się. Wziął Maniki na ręce, zakręcił nią wokoło, zrobił kilka kroków w stronę morza. Woda obmywała jego stopy.
- Gotowa?
Maniki pokiwała potakująco głową. Przemek postawił ją w wodzie.
- Ciepła!
- Cudowna! - potwierdził Przemek. Podtrzymywał ją.
- Nie będziemy wchodzić głębiej, bo fale są niebezpieczne, mogą skręcić niestabilne kolano
Maniki była uparta i robiła kolejne kroki do przodu. Przemek był gotowy by ją unieść gdyby fala okazała się zbyt silna. Widział szczery uśmiech na jej twarzy. Pomyślał, że to bardzo dobrze nowe wróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję pięknie
Miłego dnia :)
Maniki