Kochany Przybyszu

Jeśli chcesz zamieszkać w Mojej Małej Przystani z napisem Maniki
Zapraszam.
Mogę dać Tobie Chatkę nad brzegiem Morza, albo w głębi lądu…
Mam tu w tym wirtualnym świecie Małą Amerykę
i tam czeka na Ciebie Apartament…
Zamieszkaj u mnie…

Maniki : )

poniedziałek, 28 listopada 2016

Lawendowy dobrze brzmi

Śnieg pokrył Małą Przystań z napisem Maniki. Wieczór nie należał do szczególnie chłodnych. Maniki spacerkiem doszła do Chatki Darka. Kiedy weszła siedział na kanapie w salonie.
- Hey
- Hey, przyszłaś się przytulić? - Darek lekko uniósł rękę dając znak by usiadła przy nim
Maniki pokiwała potakująco głową. Przytuliła się... Poczuła przyjemne ciepło, które ogarnęło jej całe ciało... Tego właśnie potrzebowała.
- Ostatnio mam marne noce, źle sypiam
- Za dużo rozmyślasz
- Nawet gdy staram się zrelaksować nie bardzo mi to wychodzi, jedynie Muza na mnie działa i lawendowy
Darek się uśmiechnął - Lawendowy dobrze brzmi
- Dobrze pachnie - spojrzała na jego twarz
- Taaa... Podam kawę, dla relaksu
- OK
Kiedy Darek poszedł do kuchni Maniki położyła się i zamknęła oczy. I wtedy znów usłyszała ten utwór Rihanny, od którego nie mogła się uwolnić od jakiegoś czasu.
- Przy tym utworze należy tańczyć - powiedział Darek wychylając głowę z kuchni
- Relaksuje mnie...
- Taniec?
- Ten utwór i taniec oczywiście
Darek postawił na stole filiżanki z kawą
- Podnieś łepetynę
Maniki uniosła nieco głowę. Darek usiadł tak, że jej głowę oparł o swe kolana. Delikatnie potargał jej włosy. Dzisiaj nie protestowała.
- Dziś chcę wcześniej zasnąć, powinnam
- Wcześniej?
- O 23
Darek spojrzał na zegarek. Zostały im dwie godziny...
- Tam będzie mi brakowało tego zapachu
- Lawendowego?
- Twojego - wyszeptała

poniedziałek, 21 listopada 2016

Była tak cudowna

Było doprawdy upalnie! Taka pogoda nastawia optymistycznie i nic nie jest w stanie zakłócić tego nastroju. Z takim nastawieniem Maniki wyruszyła z domu. Morze obezwładniało swym cudownym szumem, barwą, zapachem... Słońce lśniło wśród morskich fal... Mogła tak stać godzinami... Kojący szum dobiegał jej uszu, a właśnie relaksu potrzebowała najbardziej, po stresach jakie ją dopadły. Miała nieraz tendencje do tego by martwić się na zapas. Zimą powinno być zimno, mroźno i tu rodzi się problem... Dom zostanie bez głównego lokatora na czas jej nieobecności. Trzeba wierzyć, że nic złego się nie przytrafi w tym czasie.

- Dzień dobry Bogdanie - powitała go uśmiechając się
- Dzień dobry, dziś upalny dzień, przypomina wiosnę
Maniki pokiwała głową potakująco
- Zaszachowałeś mnie - patrzyła uważnie na jego twarz, obserwowała reakcję na jej słowa
- Ty byłaś nieuważna
- Byłam rozkojarzona, chciałabym dokończyć tę rozgrywkę przed wyjazdem
- Wyjeżdżasz?
Maniki opowiedziała Bogdanowi dokąd się wybiera i w jakim celu. Mówiła o swoich nadziejach związanych z wyjazdem, a także dzieliła się obawami jakie nie dawały jej spokoju. Spacerowali plażą. Pogoda była tak cudowna, że aż miała ochotę wskoczyć do morza i popływać. Jedynie rozsądek ją przed tym powstrzymywał.

piątek, 18 listopada 2016

Mistrz i M...

Maniki odsłoniła zasłony. Słońce pięknie przygrzewało, z nieba spadały drobne śniegowe płatki. Uśmiechnęła się, sięgnęła po książkę i zatopiła się w lekturze. Była ciekawa jej treści, bardzo się cieszyła, że jej podarował właśnie ten egzemplarz.

Śniegowe płatki szybko się stopiły. Jeszcze nie czas na ochłodzenie. Do Chatki Maniki wszedł Darek
- Witaj zaczytana - powiedział z uśmiechem na ustach
Maniki podniosła wzrok znad lektury. - Dostałam od Bogdana, sprawił mi wielką radość
- yhm... Przyniosłem cytryny, napijesz się herbaty?
- Chętnie
- Siedź, ja zrobię
Maniki wstała z miejsca. Gdy Darek krzątał się po kuchni podeszła do szachownicy. Poczuła chwilowe zażenowanie.
- Zaszachował mojego króla - pomyślała. Miała kilka możliwości, mogła usunąć się na bok, lub też zasłonić króla. Zastanawiała się dłuższą chwilę.
Darek wniósł dzbanek z herbatą
- Twój ruch?
- Tak
Stanął przy niej i patrzył na szachownicę.
- Zaszachował Cię!
- Taaak, muszę się zastanowić jak postąpić dalej - zasłoniła króla gońcem
Darek zaczął zapalać świece, zgasił światło... Podszedł do niej i wyciągnął rękę. Maniki podała mu dłoń, wstała. Darek jej dłoń przyłożył do swego serca, a drugą ręką objął ją w pasie... Z głośników rozbrzmiała muzyka... - Rihanna "Love On The Brain"
- ymmm... cudowna...
Tańczyli. Darek przyciągnął ją do siebie blisko. Głowę wsparła na jego ramieniu. Poczuła się błogo, była całkowicie odprężona. Zamknęła oczy. Darek poczuł, że Maniki zasypia, wziął ją na ręce i położył w łóżku. Kiedy przykrywał ją kołdrą do pokoju zajrzał Michael.
- Zasnęła?
Darek pokiwał potakująco głową. Zamknęli drzwi do sypialni.
- Potrzebuje snu, ostatnie noce były dla niej trudne - powiedział Michał. Sięgnął po książkę z kocią łapą na okładce, otworzył. Nie zawierała dedykacji, a doskonale wiedział jak ważne są dla niej dedykacje.
- Dostała od Bogdana - dodał Darek
- Ach tak, Mistrz i M... Była z nim ostatnio w Operze, wiedziałeś o tym?
- Nie zdążyła mi powiedzieć
- A jak tam Wasza pierwsza randka?
- Skąd o tym? A no tak, Ona Ci o wszystkim mówi... - mruczał pod nosem Darek - Było dobrze, kawiarenka, spacer
- Zapytała Cię "Czy to dziś?"
- Przestaje mi się to podobać - Darek poczuł się nieswojo. O czym jeszcze mu powiedziała? - zastanawiał się
- Tak jej doradziłem, ale nie wiem, czy chciała wykorzystać te słowa w realu, Ona zawsze robi to co sama chce zrobić, możemy stawać na głowie, mówić, doradzać...
- A On i tak będzie jej Mistrzem - Darek ręką wskazał na książkę leżącą na stole
- Mistrz Bogdan i M...




niedziela, 13 listopada 2016

Wieczór w Operze

Dziś po raz pierwszy za oknami wirowały śniegowe płatki. Czas na zmianę. Zmianę pogody na bardziej mroźną. Niespełna godzinę padał śnieg po czym zza chmur wyjrzało przepiękne słońce. Zrobiło się znacznie cieplej. Maniki nie wychodziła z domu od kilku dni. Wczoraj, gdy dowiedziała się, że pójdą do opery była podekscytowana. W nocy budziła się kilkakrotnie, wciąż myślami krążyła wokół wieczoru. Spojrzała na kalendarz i się uśmiechnęła.
- To dlatego wybrał dzisiejszy wieczór, jest trzynastego - pomyślała
Wybrała na tę okazję szczególną suknię, kremową z rękawami trzy czwarte rozkloszowanymi lekko na końcach ozdobionymi koronką, dekolt i dół długiej aż do ziemi sukni także zdobiło koronkowe wykończenie. Nie chodziła tak ubrana, tę suknię wybrała specjalnie, przypominała jej czasy gdy noszono gorsety, suknia była wiązana na plecach... Maniki stanęła przed lustrem przykładając do siebie suknię. Do Chatki wszedł Michael.
- Cześć kochana, wybierasz się gdzieś?
- Witaj. Wieczorem, do opery
Michał podszedł do niej, objął ją w pasie - Będziesz pięknie wyglądała
- Poważnie? Nie będzie zbyt...
- Będzie gustownym dodatkiem do pięknej kobiety - Michał ucałował ją w policzek
Maniki uśmiechnęła się, odwiesiła suknię.

W salonie grało Radio.
- Relaksujesz się? - wskazał na odbiornik
- Lubię gdy jest w zasięgu mego słuchu
Pili kawę i rozmawiali
- Nie zmieniło się nic na szachownicy
- Bo teraz jest mój ruch, muszę się zastanowić
Maniki spojrzała na szachownicę i wykonała kolejny ruch
- Ubierz płaszcz, będzie doskonale pasował
- Masz rację Michał, tak zrobię
Kiedy Michael wyszedł Maniki zaczęła się szykować do wyjścia.

Punktualnie o 21.30 usłyszała dzwonek do drzwi. Jeszcze raz rzuciła okiem do lustra i poprawiła włosy.
Otworzyła.
- Dobry wieczór, wyglądasz pięknie! To dla Ciebie -  podał jej bukiet frezji
- Witaj Bogdanie, dziękuję, to nie mój styl. ale zależało mi by wieczór był wyjątkowy - Maniki ucałowała go w policzek na powitanie - Uwielbiam frezje, pięknie pachną - uniosła bukiet, by powąchać kwiaty
Bogdan ucałował jej rękę. Maniki poczuła, że oblewa się rumieńcem. To niesamowite uczucie wprawiło ją w lekkie zakłopotanie, ale jednocześnie sprawiło jej przyjemność.
Bogdan pomógł jej założyć płaszcz.
- Pani - podał jej ramię, lekko skinął głową. Uśmiechnęła się, chwyciła go pod rękę.
Przed Chatką stała biała limuzyna, szofer otworzył drzwi. Maniki rozpoznała Przemka w roli szofera, co ją bardzo ucieszyło.

Zajęli miejsca w loży. Maniki była bardzo przejęta oglądając przedstawienie. Bogdan ukradkiem spoglądał na nią, zauważył jej wzruszenie. Nie kryła łez.
- Och cudownie Bogdan! Tak bardzo się cieszę, że mnie tu dziś zabrałeś.
- Miło mi - powiedział z uśmiechem i podał jej ramię
- Co zrobimy z tak miło rozpoczętym wieczorem?
- Proponuję spacer po Przystani
- Chętnie - uśmiechnęła się - Później zapraszam do siebie na herbatę
- Będzie miło

Limuzyna zatrzymała się przy Przystani, Maniki podziękowała Przemkowi. Bogdan pomógł jej wysiąść, spacerowali plażą. Śniegowe płatki wirowały w powietrzu, zatrzymywały się na drzewach ozdabiając ich korony. To był wyjątkowy wieczór, dawno się tak cudownie nie czuła.

W Chatce Maniki było ciepło. Poszła przygotować herbatę.
- Długo grasz w szachy?
- Tak, od zawsze
Kiedy Maniki była w kuchni Bogdan wykonał kolejny ruch na szachownicy i z powrotem zajął miejsce na kanapie. Maniki wniosła do salonu herbatę i filiżanki. Pili herbatę i rozmawiali. Panowała bardzo miła atmosfera... Nie liczyli czasu...