Kochany Przybyszu

Jeśli chcesz zamieszkać w Mojej Małej Przystani z napisem Maniki
Zapraszam.
Mogę dać Tobie Chatkę nad brzegiem Morza, albo w głębi lądu…
Mam tu w tym wirtualnym świecie Małą Amerykę
i tam czeka na Ciebie Apartament…
Zamieszkaj u mnie…

Maniki : )

środa, 6 sierpnia 2025

Rozmowy nocą

 Darek siedział na kanapie w Chatce Maniki. Maniki podjechała wózkiem do niego. 

- Mogę? - spytała 

Darek uniósł ramię w górę. Maniki podniosła się z wózka i wykonała obrót, usiadła na kanapie przy Darku i oparła o niego plecy. Darek dotknął dłonią jej loki.

- Ścięłaś włosy 

- Się podziało... - Maniki zamilkła na chwilę - zawsze coś zmieniam z włosami jak dzieje się w moim życiu coś istotnego 

- Co się właściwie podziało? Dlaczego jeździsz na wózku?

- Od początku?

- yhm - przytaknął Darek

- Była niedziela, 1 czerwca 2025 roku, zachciało mi się na Wybory pojechać na rowerze. Ponieważ mój mąż korzystał wcześniej z mojego roweru, bo swój zastawił w lombardzie siodełko było do mnie niedopasowane. Zatrzymaliśmy się i poprosiłam, by obniżył nieco siodełko. Usiadłam i znów się zatrzymałam, było za nisko. Rafał podniósł je nieco, już miałam jechać dalej, ale dostrzegł, że jest przekrzywione i przysunął swój rower do mojego i poprawił siodełko. Kiedy chciałam wsiąść na rower zachwiałam się i upadłam ze swoim rowerem na jego rower. On zamiast zapytać czy coś mi się stało zareagował słowami: koło mi skrzywiłaś, będę musiał kupić nowe koło. Wytknęłam Rafałowi iż dla niego rower jest ważniejszy od zdrowia żony. Jakoś dojechałam na te wybory, dokuśtykałam do lokalu wyborczego, zagłosowałam, ale już nie byłam w stanie wsiąść na rower. Szliśmy w stronę przystanku autobusowego, poprosiłam Rafała by podjechał do autobusu, który dojeżdżał do przystanku i poprosił kierowcę by na mnie zaczekał. Rafał powiedział, że tego nie zrobi. Kuśtykałam w stronę domu, znów chrupnęło coś w lewym kolanie i już nie byłam w stanie zrobić kroku. Poprosiłam Rafała by zabrał mój rower do domu i wrócił z wózkiem inwalidzkim, który został po mojej Mamie. Rafał stał i mówił, że mam iść dalej. Potem w końcu poszedł po wózek, zawiózł mnie pod dom. Z trudem pokonałam 7 schodów, poprosiłam by Rafał poszedł pożyczyć kule. Przyniósł tylko jedną kulę. Powiedziałam, że muszę pojechać na SOR. Rafał powiedział, że ze mną nie pojedzie, bo rano idzie do pracy. Powiedziałam, że jutro po pracy będzie ta sama godzina co teraz. Rafał poszedł do salonu, włączył telewizję i zaczął oglądać jakieś filmy... W nocy napisałam do Kaśki, ok. 5 rano zadzwoniła i zaczęła mówić, że Rafał musi ze mną pojechać na SOR, że to w końcu jest mój mąż, a ja potrzebuję pomocy. Po kilku minutach, gdy rozmawiałam przez telefon Rafał podszedł i powiedział: pojadę z Tobą na ten SOR, ale najpierw muszę się wyspać. Z domu wyruszyliśmy o 11 rano. Na SORze założyli mi szynę gipsową tak, że po bokach i od spodu nogi miałam gips od uda aż po stopę... Nie potrafiłam stanąć, ani podeprzeć się lewą nogą, cały ciężar spoczywał na prawej nodze gdy chodziłam o kulach, pomimo iż z kul korzystałam niewiele, bo poruszałam się na wózku, kolano było przeciążone. Z prawym kolanem miałam problem od 15 roku życia. No i... I to jeszcze nie koniec historii... 

Darek objął Maniki, czuła się bezpiecznie opierając się o niego plecami, głaskał ją po włosach, była spokojniejsza

- Wiesz Siostra, potem opowiesz dalej

- Dobra - przystanęła i zamilkła 

Spoglądała przez okno na zewnątrz 

- Ale fajne niebo 🩵 

- Fajne - Darek się uśmiechnął, ukołysał ją do snu... 

Nocny Grajek puszczał fajną Muzę w RMFie, ukochanym Radiu Maniki