Spadł śnieg. Cała Przystań z napisem Maniki pokryta mięciutkim puchem lśniła w porannych promieniach słońca.
- Jak cudownie tu być - Maniki zamyśliła się. Szła powoli i tylko jej ślady zdobiły morski brzeg. Zatrzymała się by spojrzeć w dal, w głąb morza. Przez chwilę patrzyła jakby wyszukiwała jakiegoś obrazu. Zamknęła oczy. Na jej twarzy czuła delikatny powiew wiatru. Zaczęły powracać wspomnienia. Kochała to miejsce i bardzo za nim tęskniła. Tutaj czuła się naprawdę dobrze. Była sobą. Nic jej nie musiało ograniczać. Czuła że jest wolna. Wolna i szczęśliwa. Na jej twarzy zagościł uśmiech. Znowu. A już przestała pamiętać jak to jest się uśmiechać.