Maniki spala niespokojnie, co chwilę budziła się i zerkała na zegarek. Chciała o piątej wyjść przed Chatkę, to o piątej rano przyszła na Świat. Wstała przed piątą. Zetknęła na niewielki okrągły stolik, uśmiechnęła się, na kartce leżała piękna czerwona róża. Podniosła ją, powąchała. Pachniała przepięknie. Na kartce pięknie zapisany tekst, litery bardzo wyraźne miały ozdobne zawijasy, tekst zapisany był czarnym atramentem. Uniosła kartkę i zaczęła czytać:
Marzenie życzę by jak pięć w swej pięści
mocno trzymała w garści swoje życie.
Niech się Marzence nareszcie poszczęści
i niech się spełni, o czym marzy skrycie.
Obyś pozbyła się nareszcie pecha,
co prześladuje Cię na każdym kroku.
A jeśli myślisz: "marna to pociecha"
to spójrz jak wielu masz przyjaciół wokół.
Bo nie ma złego, co by Ci nie wyszło
w końcu na dobre, jeśli wierzysz w Boga.
Jasno spoglądaj ciągle w swoją przyszłość.
NIE PRZYJDZIE WIĘCEJ ŻADNA STRASZNA TRWOGA.
Uśmiechnęła się. Wiedziała, kto jest autorem słów. Nawet nie śmiała marzyć, by ktoś napisał dla niej wiersz. A teraz już go dostała, był o niej, dla niej. Cudowny urodzinowy prezent. Poczuła szczęście, jej serce radowało się szczerze.
Otworzyła drzwi, nabrała powietrza głęboko w płuca i powoli je wypuściła. Było cicho, ciemno, na niebie pełno gwiazd. Dopiero gdy schodziła przy pomocy kul ze schodków dostrzegła mnóstwo płatków czerwonych róż na podeście. Zrobiła kolejny krok do przodu i wtedy zobaczyła tuż przy samym morzu krzątających się Mieszkańców Przystani, to oni całą przestrzeń dekorowali różami. Wiatr przywiał ich cudowny zapach.
- Królewna a Ty co tak wcześnie? zawołał w jej stronę Przemek
- Piątą to moja godzina, urodziłam się o piątej
Maniki szła w stronę morza... Kroki stawiała ostrożnie i jednocześnie pewnie. Szła przed siebie z uśmiechem i spokojem w sercu
Przypływu fali szczęścia i odpływu trosk ...
OdpowiedzUsuń