Kochany Przybyszu

Jeśli chcesz zamieszkać w Mojej Małej Przystani z napisem Maniki
Zapraszam.
Mogę dać Tobie Chatkę nad brzegiem Morza, albo w głębi lądu…
Mam tu w tym wirtualnym świecie Małą Amerykę
i tam czeka na Ciebie Apartament…
Zamieszkaj u mnie…

Maniki : )

środa, 27 sierpnia 2025

Flaki

 - Przemku na rączki 

- No już Królewna, już 

- Flaki mi się przewracają 

- Będzie dobrze Królewna, relax, relax

Przemek wziął Maniki na ręce, zawirował wokoło, jej włosy tańczyły pod wpływem tych obrotów. Przemek zaniósł ją nad brzeg morza, podał ramię na którym się wsparła

- Oddychamy Królewna - Maniki spojrzała na Przemka, dostrzegła uśmiech. Przemo puścił oko.

- Będzie dobrze, zobaczysz - powtórzył 

Maniki nabierała powietrza głęboko w płuca i po chwili powoli wypuszczała je ustami. Kilkakrotnie tak oddychała. Czuła jak schodzi z niej napięcie. Uspokajała się.

- Możesz chwilę stać o własnych siłach?

- Spróbuję - Maniki marzyła o powrocie do chodzenia, Magda obiecała ją odwiedzić po powrocie z urlopu i pokazać kolejne ćwiczenia, tym razem będą pracować nad prostowaniem nogi. Lewe kolano nadal utrzymywało kąt zgięcia. O ile że zginaniem nogi Maniki już sobie poradziła i potrafi kolano zginąć do 45 stopni, to z wyprostem nie potrafiła sobie poradzić. Magda jest rehabilitantką, z którą Maniki pracowała w Domu Pomocy Społecznej dla przewlekle psychicznie chorych prowadzonym przez zakonnice. Magda bardzo pomogła Maniki przy chorującej na Alzheimera Mamie.

- Przemo...

- No?

- Nie idź jeszcze

Przemek wszedł do wody, morze było ciepłe, podniósł muszelkę i podał ją Maniki

- Będę przy Tobie dłużej - uśmiechnął się 

- Dziękuję Przemku, piękna muszelka - Maniki zacisnęła dłoń na niewielkiej śnieżnobiałej muszelce, zamknęła oczy 

- Uwaga! - krzyknął Przemek, wziął ją na ręce i wbiegł do morza

- Ty Wariacie! 

Na twarzy Maniki pojawił się uśmiech, czuła się szczęśliwa. Wyszli na brzeg, po twarzy Maniki spływały gorące łzy...

Na plaży czekał Jaca, trzymał w rękach ciepły koc

- A Wam co? Za gorąco? 

Maniki płakała, choć na jej twarzy gościł uśmiech. Jaca otulił ją kocem.

wtorek, 26 sierpnia 2025

Zestresowana

 - Cześć Siostra

- Cześć Darku, będzie fajnie 

- Mówisz?

- Ja to wiem, potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, a Ty mi to zapewnisz gadając 

- Masz stresa?

- No...

- A co się dzieje?

- Mąż odwołał się od wyroku i 2 września o 9 rano będę musiała stanąć z nim oko w oko, pierwszy raz od 9 czerwca, kiedy go aresztowali

- To teraz rozumiem, potrzebujesz relaksu. Co powiesz na dobrą Muzę?

- Na to liczę Darku

Maniki oparła się o ramię Darka, o jak ją, patrzyli na uderzające o brzeg fale, morze miało kojący wpływ na zmysły i ciało. Darek odpalił Muzę. Maniki powoli się uspokajała. Opowiadał o utworach, przemycał historyjki o wykonawcach. Powoli zapadał zmierzch.

- Cudowny Zachód Słońca - wyszeptał

- Kocham... - powiedziała cichutko, była spokojniejsza 

piątek, 15 sierpnia 2025

Przygnębiona

 Przemek biegł do Chatki Maniki, dzień był upalny.

- Cześć Królewna 

- Hey Przemku - Maniki dłonią dotknęła skroni, głowę pochyliła w dół 

- Co się dzieje Królewna?

- Płakać mi się chce

- Znowu na mój widok, co ja nieuczesany jestem ? - Przemek puścił oko

Maniki podniosła wzrok. 

- Zaczynam się martwić tym, że Rafał wyjdzie i nie wiem jak się zachowa, jak będzie rzeczy odbierał, a potem sprawa w sądzie no i ta noga, wciąż nie potrafię jej wyprostować. Martwię się tą sytuacją i płakać mi się chce z bezsilności. 

- Ale przecież sam nie przyjdzie, nie powinnaś się obawiać 

- Przyjdzie w asyście policji i zabierze to co ujęte w protokole, będzie musiał podpisać protokół, ja też. W protokole policjant zapisał, że pozostawił dwie kolumny estradowe, telewizor i akwarium, a jego Matka wspominała o ubraniach i dokumentach. Powiedziałam jego Matce, że będzie musiał zwrócić się do policji, spiszą kolejny protokół i przyjedzie w asyście policji po spisane w protokole rzeczy. Takie są procedury. 

- A co ma jego matka do tego?

- Jego Matka chciała tu wbić na chatę i zabrać jego rzeczy, powiedziałam, że nie ma takiej możliwości, że takie są procedury, a Rafał w protokole ujął te kolumny, telewizor i akwarium. Widzisz jacy są ludzie? Jaki on jest. Kiedy tu przyjechał przywiózł akwarium dał mi je w prezencie, telewizor przywieźli jego rodzice dla nas, a kolumny kupił w trakcie trwania małżeństwa. Ale niech zabiera! A policjant pytał czy coś jeszcze pozostawił w domu, Rafał powiedział, że nie. Zdziwiło mnie, że wtedy jak wyszedł z aresztu i w asyście policjantów zabierał swoję rzeczy wziął tak mało ubrań, policjant pytał czy zabiera coś jeszcze, bo nie wróci tu za kilka dni po kolejne rzeczy, Rafał wtedy chwilę pomyślał i powiedział, że weźmie jeszcze kamizelkę, a wtedy, tego 11 czerwca było zimno, co chwilę padał deszcz, mógł zabrać ciepła kurtkę, walizkę ubrań, ale spakował się do małego plecaka i zabrał rower.

- Nie wiem co on sobie myślał, pewnie sądził, że niedługo wróci 

- Już wtedy miał zakaz zbliżania, a jego Matka zapytała mnie czy zdaję sobie sprawę, że może być tak, iż Rafał nie będzie mógł wrócić przez rok, pewnie o tym mu powiedziała

- Boisz się?

- Tak, jak wyjdzie przecież nie będzie chodził w asyście

- A ile dni jeszcze tam będzie?

- Zamknięte alkoholowe leczenie odwykowe rozpoczął 2 lipca, a trwa 56 dni. Pod koniec sierpnia go wypuszczą 

- Ja Cię obronię Królewna! Nie pozwolę Cię skrzywdzić 

Maniki spojrzała na twarz Przemka i z lekka się uśmiechnęła 

- Przemo na rączki 

Przemek wziął ją na ręce, zawirował wokoło. Uwielbiała ten moment podczas ich spotkań. Czuła się zaopiekowania, bezpieczna. I zwykle słowa Przemka wywoływały na jej twarzy szczery uśmiech.


środa, 6 sierpnia 2025

Rozmowy nocą

 Darek siedział na kanapie w Chatce Maniki. Maniki podjechała wózkiem do niego. 

- Mogę? - spytała 

Darek uniósł ramię w górę. Maniki podniosła się z wózka i wykonała obrót, usiadła na kanapie przy Darku i oparła o niego plecy. Darek dotknął dłonią jej loki.

- Ścięłaś włosy 

- Się podziało... - Maniki zamilkła na chwilę - zawsze coś zmieniam z włosami jak dzieje się w moim życiu coś istotnego 

- Co się właściwie podziało? Dlaczego jeździsz na wózku?

- Od początku?

- yhm - przytaknął Darek

- Była niedziela, 1 czerwca 2025 roku, zachciało mi się na Wybory pojechać na rowerze. Ponieważ mój mąż korzystał wcześniej z mojego roweru, bo swój zastawił w lombardzie siodełko było do mnie niedopasowane. Zatrzymaliśmy się i poprosiłam, by obniżył nieco siodełko. Usiadłam i znów się zatrzymałam, było za nisko. Rafał podniósł je nieco, już miałam jechać dalej, ale dostrzegł, że jest przekrzywione i przysunął swój rower do mojego i poprawił siodełko. Kiedy chciałam wsiąść na rower zachwiałam się i upadłam ze swoim rowerem na jego rower. On zamiast zapytać czy coś mi się stało zareagował słowami: koło mi skrzywiłaś, będę musiał kupić nowe koło. Wytknęłam Rafałowi iż dla niego rower jest ważniejszy od zdrowia żony. Jakoś dojechałam na te wybory, dokuśtykałam do lokalu wyborczego, zagłosowałam, ale już nie byłam w stanie wsiąść na rower. Szliśmy w stronę przystanku autobusowego, poprosiłam Rafała by podjechał do autobusu, który dojeżdżał do przystanku i poprosił kierowcę by na mnie zaczekał. Rafał powiedział, że tego nie zrobi. Kuśtykałam w stronę domu, znów chrupnęło coś w lewym kolanie i już nie byłam w stanie zrobić kroku. Poprosiłam Rafała by zabrał mój rower do domu i wrócił z wózkiem inwalidzkim, który został po mojej Mamie. Rafał stał i mówił, że mam iść dalej. Potem w końcu poszedł po wózek, zawiózł mnie pod dom. Z trudem pokonałam 7 schodów, poprosiłam by Rafał poszedł pożyczyć kule. Przyniósł tylko jedną kulę. Powiedziałam, że muszę pojechać na SOR. Rafał powiedział, że ze mną nie pojedzie, bo rano idzie do pracy. Powiedziałam, że jutro po pracy będzie ta sama godzina co teraz. Rafał poszedł do salonu, włączył telewizję i zaczął oglądać jakieś filmy... W nocy napisałam do Kaśki, ok. 5 rano zadzwoniła i zaczęła mówić, że Rafał musi ze mną pojechać na SOR, że to w końcu jest mój mąż, a ja potrzebuję pomocy. Po kilku minutach, gdy rozmawiałam przez telefon Rafał podszedł i powiedział: pojadę z Tobą na ten SOR, ale najpierw muszę się wyspać. Z domu wyruszyliśmy o 11 rano. Na SORze założyli mi szynę gipsową tak, że po bokach i od spodu nogi miałam gips od uda aż po stopę... Nie potrafiłam stanąć, ani podeprzeć się lewą nogą, cały ciężar spoczywał na prawej nodze gdy chodziłam o kulach, pomimo iż z kul korzystałam niewiele, bo poruszałam się na wózku, kolano było przeciążone. Z prawym kolanem miałam problem od 15 roku życia. No i... I to jeszcze nie koniec historii... 

Darek objął Maniki, czuła się bezpiecznie opierając się o niego plecami, głaskał ją po włosach, była spokojniejsza

- Wiesz Siostra, potem opowiesz dalej

- Dobra - przystanęła i zamilkła 

Spoglądała przez okno na zewnątrz 

- Ale fajne niebo 🩵 

- Fajne - Darek się uśmiechnął, ukołysał ją do snu... 

Nocny Grajek puszczał fajną Muzę w RMFie, ukochanym Radiu Maniki