Maniki patrzyła na spływające po szybach krople deszczu. Zawsze lubiła deszcz, powtarzała, że w deszczu można sobie legalnie popłakać, bo łzy mieszają się ze spływającymi po policzkach kroplami deszczu. Położyła się na kanapie... Marzyła o płomieniach w kominku.
- Cześć Siostra
- Hey Darku, jak dobrze, że jesteś...
Darek położył kawałki drewna przy kominku, podszedł się przywitać. Ucałował ją w policzek.
- Przytuuul - wyszeptała
Objęła Darka za szyję.
- Nie martw się na zapas, będzie dobrze, zobaczysz
- Sama nie wiem dlaczego czuję niepokój, wyrok się uprawomocnił 10 września, to ta sprawa nie powinna być jakaś trudna, raczej formalna. Sędzia chce wysłuchać stanowiska mojego męża. Ja nie powinnam zeznawać. Ale kto go wie, co on powie? Rodzice, a w szczególności matka nakręcają go przeciwko mnie. Matka mi powiedziała, że Rafał będzie musiał oddać Rinę. Ja nie chcę, żeby ona trafiła w obce ręce. Ona mu pomoże, tak jak teraz pomaga mi. Kiedy jestem w domu rodziców i płaczę, podchodzi, liże mnie po twarzy, przytula się. Kocham ją.
- Ona jest z Tobą, dlaczego miałby ją komuś oddawać?
- Jego matka powiedziała mi, że nie zajmie się Riną, bo potrzebuje spokoju, musi zająć się leczeniem i ma sporo wyjazdów i teraz będzie u nich w Warszawie. Napisałam jej: Rozumiem, że Rafał tak zdecydował. Odpisała, tak. A jestem w stu procentach pewna, że to ona tak zdecydowała, to były jej słowa. Odpisywała tak szybko, że Rafał tu, a ona w Warszawie nie zdążyła poprosić by jej odpisał. Rafał jest zależny od matki, robi to czego ona oczekuje, jakby nie był dorosłym mężczyzną, matka za niego wie jak będzie lepiej. Ona kompletnie nie dostrzega tego, że Rina to jego wymarzony ukochany pies, którego zawsze pragnął, sam ja wybrał. Ja wybrałabym owczarka długowłosego, ale chciałam by sam zdecydował, Rina jest owczarkiem niemieckim krótkowłosym.
- Myślisz, że nie sprzeciwi się matce?
- On zawsze robi to czego ona oczekuje. Jutro go zapytam, czy zamierza oddać Rinę w obce ręce. 2 września dałam mu pismo z prośbą by zabrał psa, bo czeka mnie operacja i długa rehabilitacja, potem pobyt w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji przez kilka tygodni i nie będę w stanie dalej sprawować należytej opieki nad psem
- To problem, jutro się dowiesz co powie
- Tak. Dziś dzwonił mój Radca Prawny, który mnie jutro reprezentuje, powiedziałam mu jak brzmi wyrok, który się uprawomocnił. Powiedziałam, że mam nadzieję, że to będzie sprawa formalna, bo i tak wyrok mnie chroni. Ale powiedział, że Sędzia chciał wysłuchać Rafała i nie wiadomo jaki wyrok wyda, ale jest nadzieja, że sprawa zakończy się jutro
-: Dobrze, by było. Widzę ile nerwów Cię to kosztuje. Maniki Ty mów, ja będę słuchał, rozpalę w kominku
- Dareeeek
- Tak? - spojrzał na nią
- Czytasz w moich myślach, mój prawie bracie
Darek się uśmiechnął
- Puścisz mi fajną Muzę?
- Dla Ciebie
- Wszystko
Darek zaśmiał się.
- Wiem, wiem, że chciałabyś, na początek włączę Muzę
Maniki leżała na boku, ortezy na nogach lekko uwierały.
- Dziś był piękny Zachód Słońca, cudowny, niebo płonęło
- Nad morzem Zachody są przepiękne
- Szkoda, że ciągle pada
- Jesień się zbliża
- Darek, jestem przygnębiona z jeszcze jednego powodu
- Mianowicie?
- Zmarł Tata Mojego Przyjaciela, a ja nie mogę być teraz przy nim, nie będzie mnie na pogrzebie. To takie trudne
- Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
- A światłość wiekuista niechaj mu świeci
- Niech odpoczywa w pokoju wiecznym
- Amen
- Amen
W kominku płonął ogień, Maniki patrzyła na płomienie. Darek usiadł przy niej i położył jej głowę na swoich kolanach. Delikatnie ogarniał jej loki. Uwielbiała jak bawił się jej włosami. Nie potrzeba było już nic więcej mówić. Trzeba po prostu być...