Kochany Przybyszu

Jeśli chcesz zamieszkać w Mojej Małej Przystani z napisem Maniki
Zapraszam.
Mogę dać Tobie Chatkę nad brzegiem Morza, albo w głębi lądu…
Mam tu w tym wirtualnym świecie Małą Amerykę
i tam czeka na Ciebie Apartament…
Zamieszkaj u mnie…

Maniki : )

sobota, 20 września 2025

Trzy piątki 20 września

 Maniki spala niespokojnie, co chwilę budziła się i zerkała na zegarek. Chciała o piątej wyjść przed Chatkę, to o piątej rano przyszła na Świat. Wstała przed piątą. Zetknęła na niewielki okrągły stolik, uśmiechnęła się, na kartce leżała piękna czerwona róża. Podniosła ją, powąchała. Pachniała przepięknie. Na kartce pięknie zapisany tekst, litery bardzo wyraźne miały ozdobne zawijasy, tekst zapisany był czarnym atramentem. Uniosła kartkę i zaczęła czytać:

Marzenie życzę by jak pięć w swej pięści

mocno trzymała w garści swoje życie.

Niech się Marzence nareszcie poszczęści

i niech się spełni, o czym marzy skrycie.

 

Obyś pozbyła się nareszcie pecha,

co prześladuje Cię na każdym kroku.

A jeśli myślisz: "marna to pociecha"

to spójrz jak wielu masz przyjaciół wokół.


Bo nie ma złego, co by Ci nie wyszło

w końcu na dobre, jeśli wierzysz w Boga.

Jasno spoglądaj ciągle w swoją przyszłość.    

NIE PRZYJDZIE WIĘCEJ ŻADNA STRASZNA TRWOGA.


Uśmiechnęła się. Wiedziała, kto jest autorem słów. Nawet nie śmiała marzyć, by ktoś napisał dla niej wiersz. A teraz już go dostała, był o niej, dla niej. Cudowny urodzinowy prezent. Poczuła szczęście, jej serce radowało się szczerze.

Otworzyła drzwi, nabrała powietrza głęboko w płuca i powoli je wypuściła. Było cicho, ciemno, na niebie pełno gwiazd. Dopiero gdy schodziła przy pomocy kul ze schodków dostrzegła mnóstwo płatków czerwonych róż na podeście. Zrobiła kolejny krok do przodu i wtedy zobaczyła tuż przy samym morzu krzątających się Mieszkańców Przystani, to oni całą przestrzeń dekorowali różami. Wiatr przywiał ich cudowny zapach.

- Królewna a Ty co tak wcześnie? zawołał w jej stronę Przemek 

- Piątą to moja godzina, urodziłam się o piątej 

Maniki szła w stronę morza... Kroki stawiała ostrożnie i jednocześnie pewnie. Szła przed siebie z uśmiechem i spokojem w sercu


środa, 17 września 2025

Chciałam skąpać się w morzu

Maniki doszła o kulach nad sam brzeg morza, zdjęła buty i zrobiła krok do przodu.

- Stój Królewna! - zawołał podbiegający do niej Przemek - ortezy zamoczysz, co Ty?

- Chciałam tylko skąpać się w morzu, a bez ortez sama nie dam rady, pomożesz mi?

- Siadaj na ławeczkę. Widzę, że wybrałaś się bez wózka 

Maniki usiadła obok Przemka na drewnianej ławce, zdjęła ortezy.

- Przecież wiesz jak bardzo bym chciała już chodzić... Na rączki

Przemek uśmiechnął się. Wziął Maniki na ręce, zakręcił nią wokoło, zrobił kilka kroków w stronę morza. Woda obmywała jego stopy.

- Gotowa?

Maniki pokiwała potakująco głową. Przemek postawił ją w wodzie.

- Ciepła!

- Cudowna! - potwierdził Przemek. Podtrzymywał ją.

- Nie będziemy wchodzić głębiej, bo fale są niebezpieczne, mogą skręcić niestabilne kolano

Maniki była uparta i robiła kolejne kroki do przodu. Przemek był gotowy by ją unieść gdyby fala okazała się zbyt silna. Widział szczery uśmiech na jej twarzy. Pomyślał, że to bardzo dobrze nowe wróży.

wtorek, 16 września 2025

To dziś

 - Hey Królewna 

- Dzień dobry Przemku

- Jeszcze tu jesteś, przecież to dziś

- Chcę jak najdłużej tu być, tu czuję się bezpiecznie. Na rączki Przemku 

Przemek uniósł ją i zakręcił wokoło. Uwielbiała ten poranny sposób rozpoczynania dnia. Zawsze przy Przemku pojawiał się uśmiech na jej twarzy, nawet jak chwilę wcześniej czuła, że wszystko co się teraz dzieje w jej życiu przytłacza.

- Jak chcesz mogę Cię tam zawieźć 

- Na Moto? - Maniki aż się rozpromieniła 

- Będziesz jak rycerz w zbroi w tych ortezach

Maniki uśmiechała się. Rano lał ulewny deszcz, teraz zza chmur wychodziło Słońce 

- Od tego co dziś Rafał powie i jaka przyjmie postawę, będzie zależało wszystko. To dziś zobaczę czy nasze wspólne życie za trzy lata ma jaki kolejek sens. No i mam nadzieję, że dowiem się co będzie z Riną. Nie pozwolę, by trafiła w obce ręce. Próbowałam, chciałam by była przy nim. Mam nadzieję, że mi szczerze odpowie.

- Nad morze? - zapytał Przemek - Dziś dowiesz się, czy będziesz mu mogła zaufać 

- Tak i tak

Przemek posadził Maniki na wózku, który ustawił na podeście przed Chatką. Zabrał ją na spacer wzdłuż lini brzegowej... Morze szumiało, łączyło się z jej myślami. Uspokajała się 

- To będzie dobry dzień Królewna 

- Dziękuję Przemo

poniedziałek, 15 września 2025

Piękny Zachód Słońca

 Maniki patrzyła na spływające po szybach krople deszczu. Zawsze lubiła deszcz, powtarzała, że w deszczu można sobie legalnie popłakać, bo łzy mieszają się ze spływającymi po policzkach kroplami deszczu. Położyła się na kanapie... Marzyła o płomieniach w kominku. 

- Cześć Siostra 

- Hey Darku, jak dobrze, że jesteś...

Darek położył kawałki drewna przy kominku, podszedł się przywitać. Ucałował ją w policzek.

- Przytuuul - wyszeptała 

Objęła Darka za szyję. 

- Nie martw się na zapas, będzie dobrze, zobaczysz

- Sama nie wiem dlaczego czuję niepokój, wyrok się uprawomocnił 10 września, to ta sprawa nie powinna być jakaś trudna, raczej formalna. Sędzia chce wysłuchać stanowiska mojego męża. Ja nie powinnam zeznawać. Ale kto go wie, co on powie? Rodzice, a w szczególności matka nakręcają go przeciwko mnie. Matka mi powiedziała, że Rafał będzie musiał oddać Rinę. Ja nie chcę, żeby ona trafiła w obce ręce. Ona mu pomoże, tak jak teraz pomaga mi. Kiedy jestem w domu rodziców i płaczę, podchodzi, liże mnie po twarzy, przytula się. Kocham ją.

- Ona jest z Tobą, dlaczego miałby ją komuś oddawać?

- Jego matka powiedziała mi, że nie zajmie się Riną, bo potrzebuje spokoju, musi zająć się leczeniem i ma sporo wyjazdów i teraz będzie u nich w Warszawie. Napisałam jej: Rozumiem, że Rafał tak zdecydował. Odpisała, tak. A jestem w stu procentach pewna, że to ona tak zdecydowała, to były jej słowa. Odpisywała tak szybko, że Rafał tu, a ona w Warszawie nie zdążyła poprosić by jej odpisał. Rafał jest zależny od matki, robi to czego ona oczekuje, jakby nie był dorosłym mężczyzną, matka za niego wie jak będzie lepiej. Ona kompletnie nie dostrzega tego, że Rina to jego wymarzony ukochany pies, którego zawsze pragnął, sam ja wybrał. Ja wybrałabym owczarka długowłosego, ale chciałam by sam zdecydował, Rina jest owczarkiem niemieckim krótkowłosym. 

- Myślisz, że nie sprzeciwi się matce?

- On zawsze robi to czego ona oczekuje. Jutro go zapytam, czy zamierza oddać Rinę w obce ręce. 2 września dałam mu pismo z prośbą by zabrał psa, bo czeka mnie operacja i długa rehabilitacja, potem pobyt w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji przez kilka tygodni i nie będę w stanie dalej sprawować należytej opieki nad psem

- To problem, jutro się dowiesz co powie

- Tak. Dziś dzwonił mój Radca Prawny, który mnie jutro reprezentuje, powiedziałam mu jak brzmi wyrok, który się uprawomocnił. Powiedziałam, że mam nadzieję, że to będzie sprawa formalna, bo i tak wyrok mnie chroni. Ale powiedział, że Sędzia chciał wysłuchać Rafała i nie wiadomo jaki wyrok wyda, ale jest nadzieja, że sprawa zakończy się jutro 

-: Dobrze, by było. Widzę ile nerwów Cię to kosztuje. Maniki Ty mów, ja będę słuchał, rozpalę w kominku

- Dareeeek

- Tak? - spojrzał na nią 

- Czytasz w moich myślach, mój prawie bracie

Darek się uśmiechnął 

- Puścisz mi fajną Muzę?

- Dla Ciebie 

- Wszystko

Darek zaśmiał się.

- Wiem, wiem, że chciałabyś, na początek włączę Muzę 

Maniki leżała na boku, ortezy na nogach lekko uwierały.

- Dziś był piękny Zachód Słońca, cudowny, niebo płonęło 

- Nad morzem Zachody są przepiękne 

- Szkoda, że ciągle pada

- Jesień się zbliża 

- Darek, jestem przygnębiona z jeszcze jednego powodu

- Mianowicie?

- Zmarł Tata Mojego Przyjaciela, a ja nie mogę być teraz przy nim, nie będzie mnie na pogrzebie. To takie trudne

- Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie 

- A światłość wiekuista niechaj mu świeci 

- Niech odpoczywa w pokoju wiecznym

- Amen

- Amen

W kominku płonął ogień, Maniki patrzyła na płomienie. Darek usiadł przy niej i położył jej głowę na swoich kolanach. Delikatnie ogarniał jej loki. Uwielbiała jak bawił się jej włosami. Nie potrzeba było już nic więcej mówić. Trzeba po prostu być...


czwartek, 4 września 2025

Parasol

 Przemek wiózł Maniki na wózku wzdłuż brzegu morza, to był powolny spacerek.

- Ciężko mi... 

- Rozumiem, to minie. Pomyślałem, że tu na skrzyżowaniu tych podestów zamontuję parasol, aby Cię chronił

Maniki zadarła głowę, by spojrzeć na twarz Przemka, który stał za wózkiem. 

- Co Ty Królewna? Ty płaczesz znowu?

- Potrzebuję parasola, ale takiego... większego 

- Globalnego - przepraszam, ale usłyszałem o czym rozmawiacie

- Bogdan! Nie masz pojęcia jak się cieszę, że Cię widzę - Maniki otarła łzy 

- Dzień dobry Maniki - Bogdan ujął Maniki za rękę i ucałował wierzch  jej dłoni

- Maniki nie jesteś sama. Nie Jesteś Sama!- powtórzył stanowczym pełnym troski głosem 

Maniki pokiwała potakująco głową. Po jej policzkach spływały gorące łzy...

- Może chciałabyś tu ławeczkę pod tym parasolem? 

- Ale później i może bliżej morza, tak by fale obmywały mi stopy

- To w takim razie przedłużymy ten podest, też będą go obmywały fale i postawimy ławeczkę - kontynuował Przemek

- No ale wiesz, że ten brzeg jest każdego dnia ułożony inaczej, linia brzegowa się zmienia

- To może lepiej, by ławka nie była na stałe zamontowana? 

- Może tak być... Ale początkowo niech będzie za tym podestem, tutaj, tak abym mogła dotrzeć tam o własnych siłach 

- A chciałabyś taki podjazd na schodkach abyś mogła wózkiem wyjeżdżać prosto z domu?

- Na to się nie zgadzam, trzy schodki to nie siedem, a siedem mam w domu rodziców i o kulach daję radę, a poza tym ja będę chodzić!

- Pewnie, że będziesz chodzić - zareagował Bogdan

 - Zabieram ją do domu, powinna się położyć - Przemek skierował wózek w stronę Chatki Maniki 

- Spokojnego wieczoru - wyszeptał Bogdan

- I nawzajem - Maniki była bardzo zmęczona, cały dzień na wózku, trochę chodziła o kulach, czas się wyciszyć

- Pa! - Przemek kiwnął ręką  Bogdanowi na pożegnanie 

- Pa! - pomachał Bogdan 

- Dziękuję, że dziś tu byłeś

Maniki do Chatki weszła o kulach. 


Radosna

 Maniki siedziała nad brzegiem morza na wózku, wpatrywała się w uderzające o brzeg fale. Chłopaki zbudowali podest prowadzący od Chatki Maniki na samą plażę. Postarali się o to by nie musiała być zamknięta w Chatce i jedynie słuchać szumu morza przez otwarte okno. Dostrzegła zbliżające się trzy sylwetki. Zaczęła się uśmiechać.

- Cześć Królewna! - Przemek powitał ja radośnie 

- Przemo na rączki - wziął ją na ręce i zakręcił wokoło 

- Miło Was widzieć Chłopaki 

Jaca podał Maniki rękę na powitanie. A Tomasz skłonił lekko głowę. Maniki ucieszyła się bardzo z tej porannej wizyty.

-  Koledzy mówili, że z Ciebie dętka, że trzeba pocieszyć, a ja tu widzę uśmiech niemal dookoła głowy! - zareagował Tomasz

- To reakcja na Was! - Maniki była szczerze radosna 

- A jak tam było na tej rozprawie, mówiłaś , że Rafał się odwołał od wyroku - dopytywał Jaca

- Okazało się, że nie tylko Rafał, ale też prokuratura się odwołała, bo uważała, że wyrok był zbyt łagodny

- No i jak było w sądzie ? - dopytywał Tomasz

- Na początku nerwowo, na Sali Sądowej była też Kaśka, bardzo mi się to nie podobało, ale sędzia ją zapytał czy chce zostać, bo to jawna rozprawa i jej obecność jest możliwa. Kaśka powiedziała, że w takim razie zostanie. Ta sprawa dotyczy nas, po co ona tam? No ale została, nie było to komfortowe

- Pewnie ciekawość ją zżerała i chciała mieć info z pierwszej ręki, a nie jakieś ogólniki, które by od Ciebie wyciągnęła - skwitował Jaca

- Jak wyszliśmy z sali powiedziałam jej, że teraz może mieć nowe hobby i chodzić na rozprawy według listy, przed salą jest taka tablica z rozpiską spraw trafiających na wokandę. Dopiero jak Kaśka poszła, a my czekaliśmy na ogłoszenie wyroku, zaczęliśmy z Rafałem rozmawiać, pokazywał mi zdjęcia swojego mieszkania

- A jak wyrok Królewna? - dopytywał Przemek

- Dostał 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz zbliżania na 3 lata i jeszcze zobowiązanie się do powstrzymania się od picia alkoholu przez 2 albo 3 lata, nie pamiętam teraz. Wyrok surowszy, ale nie ma tych prac społecznych przez dwa lata. Może tym razem mu się uda zerwać z alkoholem, bo ma nad sobą kata w postaci wyroku, który mu odwieszą jak przyłapią go na piciu alkoholu, albo jak dostanie mandat za zakłócanie spokoju, czy też rozbój, a nawet jak przyjedzie policja, gdy będzie zbyt głośno słuchał muzyki, by go uciszyć. W sumie to nie wiem skąd sędzia wiedział, że on lubi bardzo głośno słuchać swojego techno

- Może sędzia spojrzał na typa i od razu widział jaki to cwaniaczek

- Taaa. Musiałbyś go widzieć! Z jaką dumą powiedział: Ja teraz mam swoje mieszkanie, jego postawa, wyprostowany, głowa dumnie uniesiona. Nowe firmowe ciuchy i nowe buty adidas superstar. Jakby chciał powiedzieć patrzcie na mnie to ja, król we własnej osobie, wszystko mi wolno. Powiedział o tym swoim mieszkaniu z takim akcentem na swoje i dumą jakby to było jego mieszkanie, jakby je kupił, a nie wynajmował 

Przemo pokręciło głową na boki.

- To co, robimy rundkę? - zapytał Przemek

- A my już idziemy - powiedział Jaca

- Dzięki za dziś Chłopaki! - Jaca z Tomaszem oddalali się. Przemek posadził Maniki na wózku i wiózł ją wzdłuż brzegu morza po świeżo wykonanym podeście. Maniki była szczerze radosna, uśmiechnięta, szczęśliwa. Taki poranek po ciężkiej przepłakanej nocy był błogosławieństwem